Witam was moi kochani! I zapraszam na mój nowy blog
z opowiadaniem http://appearances-can-be-deceiving.blogspot.com/ gdzie znajduje się już 1
odcinek ! :D Przepraszam was, że już tak długo nie dodaje nowych odcinków na niewidomego,
ale obiecuje, że w najbliższym czasie to nadrobię! :))
wtorek, 12 lutego 2013
piątek, 4 stycznia 2013
ODCINEK 7
Siema, aliens!!
Po
dłuższej przerwie przychodzę do was z nową notką, miłego czytania ;D
**********************************************************
Wyszłam kierując się na przedpokój gdzie znajdowały
się moje walizki. Wyciągnęłam z jednej moją pidżamę i szczoteczkę do zębów, po
czym weszłam do łazienki wykonać wieczorną toaletę.
Kiedy wykonałam wszystkie czynności, już czyściutka
weszłam na piętro szukać pokoju, w, którym mogłabym przenocować. Usłyszałam
szloch i już wiedziałam, do kogo należał. Otworzyłam drzwi od pokoju Billa i po
cichu podeszłam do łóżka, po czym mocno przylgnęłam czarnego
-już cichutko Billy- wsunęłam rękę pod materiał jego
koszulki i delikatnie wodziłam palcami po nagiej skórze jego pleców- Nie płacz
wszystko będzie dobrze- uspakajałam
-Nic nie będzie dobrze- wymamrotał i zaniósł się
płaczem ściskając w pięściach materiał mojej pidżamy
-Bill, głowa cię będzie boleć- pocałowałam go w
czoło i otarłam dłonią łzy spływające po jego policzku- będziemy spać razem –
szeptałam i zaczęłam się z nim kołysać
-Dziękuje – chlipnął
-Ale już nie płacz kochanie ty moje ……
****************************
Rano zbudziło mnie szczekanie psa na podwórku i już
chciałam wstać, kiedy poczułam, że coś mnie ściska za rękę
-Nie śpisz już? – Zapytałam Bidonka z powrotem
siadając na łóżku
-Nie…
-Za tydzień Wigilia..
-Nie obchodzę Wigilii w tym roku, ale tobie
wypadałoby wrócić do domu, chociaż na święta
-Nie chcesz żebym została z tobą?
-chce, ale rodzina jest najważniejsza
-Bill, ty jesteś dla mnie jak przyjaciel w tym
momencie, a ja przyjaciół traktuje jak swoją rodzinę..
-Jesteś taka kochana..- Kiedy to usłyszałam zrobiło
mi się jakoś cieplej na sercu
-ty też- ścisnęłam jego dłoń- a wracając do wczoraj,
dlaczego tak rozpaczałeś
-Bo część mnie umarła i …- Znowu zaczął szybciej
oddychać
-Czuje, że ta druga też chce, ale nie może i.. –-Bill,
co ty pleciesz?- Zaniepokoiłam się
-dowiesz się w swoim czasie- odrzekł już spokojniej
-zaczynam się o ciebie bać
-Nie ma, o co …
-No dobra, a teraz chodź do kuchni, zrobię nam kawę
a potem poranna toaleta, co ty na to?
-Jak na lato-uśmiechnął się i z moją pomocą zszedł
ze mną do kuchni
-gdzie jest kawa?-Zapytałam
-w dolnej szufladzie koło lodówki
-Bill, są dwie lodówki- Jego kuchnia była naprawdę
duża i można było się w niej pogubić
-sorry, koło czarnej lodówki
-Okeej- Kiedy chciałam sięgnąć po kawę z szuflady
doszedł do mnie śpiew, który dobiegał z dworu „ICH MUSS DURCH DEN MONSUN…”
-Co to?- Doszłam do okna a za nim stała grupa
dziewczyn, a Bill, kiedy usłyszał to zapadł w trans i wstał
-Kto to śpiewa?- Zapytał
-Jakieś dziewczyny stoją przed domem i śpiewają..
-To ja chcę wyjść na dwór
-Ale jesteś w samych bokserkach i koszulce a na
dworze jest zimno i pada śni…
-Na dwór!- Przerwał mi
-Tylko potem nie płacz, że jesteś chory wzięłam go
za rękę i otworzyłam drzwi od wyjścia na dwór
Dziewczyny nagle przestały śpiewać i zapatrzyły się w Billa jak w obrazek, a on miał cały czas zamknięte oczy, szkoda, że nie mógł
zobaczyć jak fanki są nadal z nim i dla niego mogą wiele. Grupka dziewczyn
nagle z płaczem podeszła do Billa (a było ich tam z 10) i wszystkie naraz
przytuliły go. Wszyscy płakali, razem z Billem, który tylko „ Dziękuję”.
Nie wytrzymałam, też się rozkleiłam i podeszłam również przytulić
czarnulka.
*Wieczór*
-Masz szczęście, że masz takie fanki- stwierdziłam,
stojąc nad wanną i myjąc mu plecy
-Wiem, kocham je..
-WidzeEEEEEEEEEEE.!- Poślizgnęłam się i wpadłam do
wanny – OMG.. Przepraszam- pisnęłam- Nic ci nie jest?
-Raczej czy tobie nic nie jest
-W porządku- Patrząc w drugą stronę chciałam sobie
pomóc wstać, więc postanowiłam się oprzeć o jego kolana, (Bo miał wcześniej podkulone),
lecz nic nie napotkałam pod dłonią i z impetem poleciałam na drobniutkie ciałko
czarnulka
-Przepraszam..
-Spoko- odpowiedział i lekko się zarumienił, bo
trzymałam rękę w tym miejscu gdzie nie powinnam.. Boże, jaka ze mnie niezdara…
- Jezu, przepraszam Billy, głupia jestem ;/ -
zmieszałam się, teraz to ja cała płonęłam na policzkach, chociaż tyle, że on
tego nie widział, bo bym Się pod ziemię zapadła …
Po kąpieli, pomogłam się Billowi ubrać i dojść do
łóżka
-Billi, czekaj, ja idę się wymyć i zaraz przyjdę ok?
-Ok.
Zeszłam na dół w celu zadzwonienia do mamy, Nie
chciałam by bill słyszał mojej kłótni z rodzicielką. Wzięłam telefon do ręki i
wybrałam numer do mamy
-Cześć
-No Cześć, cześć, w końcu postanowiłaś zadzwonić do
swojej wyrodnej matki,
-Mamo, daj spokój
-Mam nadzieję, że się już opamiętałaś
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że nie będzie mnie na
święta w domu
-SŁUCHAAM?!?!?!
-To, co słyszałaś mamo, nie zostawię go samego w
domy na święta
-To już on jest ważniejszy od własnej rodziny?!?!!
Nie spodziewałam się tego po tobie
-Mamo, wszystko by było w porządku gdybym mogła z
nim przyjechać do nas, ale jak ty jesteś taka uparta to ja też będę..
-Słuchaj mnie, wszystko mogę przeboleć, ale tego, że
nie będziesz z nami na święta już nie, więc..
-CDN-
Subskrybuj:
Posty (Atom)