Siema ludziska !
Jeżeli ktoś chce był powiadamiany o nowych notkach to polubcie fanpage na facebooku http://www.facebook.com/ilovethotel?fref=ts lub podawajcie swoje numery gg w komentarzach
No to nie pozostało mi nic innego jak zaprosić do przeczytania 2 notki !
Chyba wpadłam na pewien pomysł…
*******3 tygodnie później*******
Pakowałam walizkę na wyjazd do Berlina, kiedy nagle do
pokoju weszła moja mama
-Córciu, czy na pewno to sobie przemyślałaś?
-Tak, mamo, już nie mam zamiaru rezygnować z wyjazdu do Berlina
-Ale, dlaczego tak ci zależy na spotkaniu z tym chłopakiem?
-Bo wiem, że on może mi pomóc, a ja mogę pomóc mu… wiem, co
robię zaufaj mi. Teraz nie powinno być zbyt wiele fanek pod szpitalem, bo od
wypadku minął już prawie miesiąc..
-Kiedy wrócisz?
-Nie zostanę tam długo, chce z nim tylko porozmawiać
-Kocham się skarbie- Po tych słowach mama mocno się do mnie
przytuliła, a ja odwzajemniłam ten gest- jesteś taka mądra
-też cię kocham mamo, też cię kocham…..
********************************
Kiedy wysiadłam z autobusu, przeszedł mnie dreszcz, było
bardzo zimno, ale to normalne w październiku- co dopiero był początek 2007
roku, a teraz zaczynamy już prawie 2008, jak szybko ten czas leci- pomyślałam
powoli podążając w stronę hotelu.
Po wejściu do mojego pokoju hotelowego ogarnął mnie spokój.
W pomieszczeniu dominował kolor żółty. Zdjęłam fioletową kurtkę, kozaki
(również w kolorze fioletowym) i rzuciłam się na duże łóżko, które okrywała
czerwona satyna. Nawet nie wiedziałam, kiedy ogarnął mnie sen.
Obudziłam się o godzinie 17:15
-No tak do 19 są odwiedziny, a ja się wyleguje
Nie chciałam dać plamy, więc poszłam do łazienki się
odświeżyć i poprawić makijaż, po czym ubrałam się i wyszłam z domu.
Kiedy stanęłam przed
szpitalem byłam zdziwiona, bo nie było żywego ducha. Przecież Bill Kaulitz był
jednym z najbardziej pożądanych nastolatków, miał miliardy fanek i kupę kasy a
teraz? Kiedy potrzebuje pomocy został sam, wyobrażam sobie jak musi go to
boleć. Ale też nie dziwie się rodzicom fanek. Nie każda matka chce by jej
dziecko marzło w zimnie przez jakiegoś tam zupełnie obcego człowieka, z którym
na dodatek nawet nie może się spotkać. Co ja gadam? Żadna matka tego nie chce.
Nie zastanawiając się długo weszłam do szpitala, jednak nie
miałam zamiaru pytać się gdzie leży Bill Kaulitz, bo zapewne wtedy bym już
mogła pożegnać się z szansą spotkania się z nim. Więc zaczęłam zaglądać do
każdej Sali, w której leżeli pacjenci i szukać bruneta. Ostatnia sala, do jakiej zajrzałam
Była mała a ściany w kolorze białym, na środku stało
jednoosobowe łóżko a na nim leżał blady chłopak z przekrwionymi oczami, jak
mniemam od łez. Obejrzałam się do koła i ku mojemu zdziwieniu nikt nie pilnował
owego pokoju, więc weszłam powoli do środka i usiadłam na krześle
-cześć- chłopak odwrócił głowę w moją stronę a ja
dostrzegłam jego smutne oczy
-Kim jesteś?-Zapytał cicho
-nie martw się, nie zrobię ci krzywdy, przyszłam cię
odwiedzić, jestem Dominika
-Jeżeli jesteś kolejną fanką, to przepraszam, ale nie dam ci
autografu i nie zbyt chce zdjęcie w takiej sytuacji….
-Nie, nie jestem fanką, usłyszałam twoją historię w
telewizji i zdecydowałam, że wpadnę
-Dziwne..
-Wiesz, zawsze Cię podziwiałam za to, że nie wstydziłeś się
pokazać własnego stylu. Ja też taka jestem, tylko, że z powodu mojego stylu
wszyscy mnie unikają a w twoim przypadku było inaczej
-No właśnie było…, teraz już nigdy nie zobaczę mojego ryja w
telewizji ani nawet w lustrze.. Nie mam już, po co żyć
-Masz, nie mów tak.
-Co ty o mnie wiesz? I po co tu przyjechałaś? Żeby się
użalać nad kaleką?
- przyszłam żeby
porozmawiać
-Co to za rozmowa, nawet nie mogę spojrzeć ci w oczy. Co za
ironia losu, pierw pół świata zabija się żeby móc mnie zobaczyć, a teraz każdy
może przyjść i popatrzeć na niewidomego kaulitza, który już nie ma rodziny a
pieniądze znikają z jego konta z prędkością światła, nawet przyjaciele się ode
mnie odwrócili.. A co jest w tym najgorsze? Najgorsze jest to, że straciłem drugą
połowę siebie, najukochańszą osobę w moim życiu, za którą skoczyłbym w ogień..
Mojego kochanego braciszka – chłopak odwrócił głowę- Mojego Toma – Zaszlochał
Nie wiedziałam jak mam się w tej sytuacji zachować,
patrzałam jak chłopak cierpi i nie umiałam mu pomóc. Uniosłam dłoń i położyłam
na jego dłoni
-nie płacz, wszystko się ułoży- uspakajałam półszeptem
-Nie, nic się już nie ułoży…
-Żeby dostrzec to, co najważniejsze w człowieku wcale nie
potrzebne są oczy, potrzebny jest rozum i serce – mocniej ścisnęłam jego dłoń –
a ty to wszystko posiadasz, nie wyglądasz na głupiego Bill..
Schylił głowę a łzy bezwładnie płynęły po jego czerwonych policzkach,
otarłam jedną kciukiem
-spokojnie, już nie płacz- W tej chwili poczułam się jak bym
uspakajała dziecko, zauważałam, że Bill posiadał cechy małego dziecka, bardzo
otwarcie mówił o swoich uczuciach, nie bał się ich i nie powstrzymywał swych
emocji. Było coś w nim niezwykłego, jeszcze nie wiem, co ale się dowiem.
-Wiem że, zachowuje się jak dzieciak, a przecież już jestem
dorosły, przepraszam nie powinienem tak.. –Pociągnął nosem- Miło, że przyszłaś,
nie jestem chociaż sam, przykro mi, że nie mogę cię ujrzeć…
-Chyba byś nie chciał..
-Dlaczego?
-Ludzie mnie omijają z powodu mojego wyglądu jak już ci
mówiłam, a przecież wygląd nie powinien być najważniejszy..
-opowiesz mi jak wyglądasz?- Odwrócił głowę w moją stronę,
miał takie piękne oczy, były szczere widać to było, lecz puste. Dziwne było
rozmawiać osobą, która nawet na ciebie nie patrzy, jego oczy były zwrócone na ścianę
-Mam niebieskie włosy, zielone oczy, i jestem bardzo
kolorowo ubrana, kocham kolory – lekko się uśmiechnęłam, on chyba to wyczuł, bo
odwzajemnił gest
- Jesteś oryginalna, lubię takie osoby
-Jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi
-Ja zapewne wyglądam fatalnie
-widać, że jesteś bardzo zmęczony, może chcesz się przespać?
-Nie, chce żebyś została, tak dawno z nikim nie rozmawiałem
*
Po godzinnej rozmowie, na różne tematy, weszła do Sali pielęgniarka
-Czas odwiedzin się skończył-, po czym wyszła
-Chyba muszę już iść- chłopak posmutniał
-boje się otaczającej mnie ciemności i samotności, nie mogę
tego znieść psychicznie, to jest dla mnie bardzo trudne- chciało mi się płakać,
nie chciałam iść i zostawiać go samego, jego oczy były strasznie smutne, bał
się
-Jutro wrócę, obiecuje- podeszłam do niego i lekko go
przytuliłam-trzymaj się-nie odpowiedział, Wyszłam z Sali i spojrzałam na niego
jeszcze raz przez szybę, płakał, nie wytrzymałam, weszłam do Sali i mocno do
niego przylgnęłam
-Nie płacz słyszysz?!, Obiecaj, że nie będziesz płakał-
mocniej go ścisnęłam, wyczułam, że bierze bardzo płytkie oddechy-Nie rób mi
tego-Nie wiem czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tu, mam zbyt miękkie serce by
patrzeć na męczarnie i ból innego człowieka..
-CDN-
Fiziok
Strasznie krótko, a ja czuję niedosyt ;) Ale uwielbiam tę 'wersję' Billa jako czułego, wrażliwego chłopaka. Biedny mój :( Pewnie prędzej czy później z pomocą tej dziewczyny wszystko się ułoży :) - Freiheit
OdpowiedzUsuńOdcinek jest świetny. Cudowne dialogi *o* Wzruszyłam się ;) Ale szkoda mi Billa :( Nagle nie ma nikogo :(
OdpowiedzUsuńCóż, nawet nie wiem, co mogłabym napisać. Tak czy inaczej, czekam na nowy odcinek i życzę duuużo weny xD"
No teraz to ma Dominikę, wzruszyłam się, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, ale proszę nie pisz tak szybko tzn. akcja mogłaby trwać troszkę dłużej. Pozdrawiam i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńpostaram się ;)
Usuń