piątek, 19 października 2012

ODCINEK 4


Nadal liczę na więcej komentarzy. Następna notka pojawi się dopiero po 10 komentach. 
Chciałabym wam przypomnieć, że historia rozgrywa się w latach 2007-2008

*

-mamo on nie jest chory, tylko stracił wzrok, a przecież to nie jest najważniejsze, proszę cię. Jeżeli się zgodzisz będę ci wdzięczna do końca życia
-Jeżeli bym się zgodziła, nie byłabym matką
-Ale, dlaczego?
-To by było nie odpowiedzialne z mojej strony, znacie się dopiero dwa dni..
-Jak na te 2 dni poznałam go już dość dobrze, wiesz, jaki on jest? Nie wiesz
-Kochanie, nie zgadzam się i to jest tyle z mojej strony.
-A pomyślałaś o innych? Co on takiego zrobił? Dlaczego wszyscy są przeciwko niego? On jest taki bezbronny.. Ty nawet nie wiesz
-Przykro mi, nie wszyscy mają szczęście
-Jak możesz tak mówić? Nie poznaje cię –wyłączyłam się

Znowu to samo, zamiast się pogodzić z mamą jeszcze bardziej się z nią pokłóciłam. Nie poznaje jej, powinna mnie wspierać, wykazać się, chociaż trochę, a w moich oczach zyskałaby bardzo wiele. Co ja teraz powiem Billowi, obiecałam mu…, Dlaczego ja jestem taka głupia? Zawiodłam po całej linii.
Pod wpływem nerwów rzuciłam moim telefonem o ścianę i zwyczajnie się popłakałam. Byłam bezradna. Usiadłam na łóżku i zakryłam twarz dłońmi. Po chwili się trochę uspokoiłam, pozbierałam części telefonu z podłogi złożyłam go i weszłam do toalety obmyć twarz i zrobić nowy makijaż. Kiedy make-up był już gotowy zaczęłam się pakować, Pojadę z Billem do niego a potem coś wymyśle. Wszystko będzie ok- pocieszałam się w myślach, chociaż tak naprawdę w to nie wierzyłam.

O 17: 48 byłam już pod szpitalem z walizkami. Teraz musiałam iść do Billa i jakoś mu to wytłumaczyć. Na holu głównym zobaczyłam pielęgniarkę prowadzącą Billa, w ogóle sobie nie radził. Podbiegłam do niego z walizkami i mocno uścisnęłam
-Kim pani jest?! Proszę go puścić, bo zawołam ochronę -powiedziała nieco głośniejszym tonem zbulwersowana kobieta
-Spokojnie, jestem jego koleżanką, prawda Bill?
-Prawda-uśmiechnął się, kobieta nie wyglądała na zbyt wesołą
-Może pani już się zająć sobą, ja mu pomogę-kobieta prychnęła i poszła w swoją stronę
-Nie zbyt jest miły tutejszy personel, co nie?- Chwyciłam jego chudą i delikatną dłoń
-zauważyłem, możemy porozmawiać?
-Oczywiście
-Ja sobie wszystko przemyślałem i sądzę, że przeprowadzka do ciebie byłaby nie rozsądna. Znamy się dopiero dwa dni i wiesz..
-Ale jak ty sobie poradzisz?
-Jakoś sobie poradzę
-Ale zaprosisz mnie jeszcze dziś na kawę, chciałabym zobaczyć jak mieszkasz
-jeżeli masz taką ochotę
-jasne, że mam- pociągnęłam go lekko za rękę- chodź po wypis
Ominęła mnie część tłumaczenia się, dlaczego nie może u mnie zamieszkać, ale ani mi się śni rezygnować z tego planu. Odczekam jeden dzień bez telefonów do matki aż w końcu zmięknie i się zgodzi. Dzisiejszą noc gdzieś spędzę, może w jakimś hotelu, ale jeszcze o tym nie zastanawiałam.
Po odebraniu wypisu mogliśmy spokojnie wyjść ze szpitala. Pod jedną ręką trzymałam Billa a drugą ciągnęłam walizkę.  
-Widzisz gdzieś taki czarny duży samochód?-Zapytał brunet
-widzę
-to chodźmy do niego, mój ochroniarz zawiezie nas do mnie
Szliśmy bardzo powoli. Obawiałam się, że bill się przewróci lub zrobi sobie krzywdę, lecz na szczęście doszliśmy do auta bezpiecznie.
-Kto to jest?-Zapytał mięśniak za kółkiem
-moja koleżanka, chciała wejść na kawę
-Jesteś pewny, że koleżanka?
-Oj, daj spokój- zakończył, tą konwersacje czarny
Kiedy ruszyliśmy nastała nagle krępująca cisza w samochodzie, nikt się nie odzywał, spojrzałam na Billa i wzięłam do ręki jego dłoń
-Masz bardzo zadbane dłonie i widzę, że jesteś fanem tipsów
-Nadal trzyma mi się kolor?
-Tak, jeśli kolorem można nazwać czarny
-Dla mnie ostatnio tylko ten kolor istnieje…-wyraźnie posmutniał
-oj przestań, jeszcze chciałam ci powiedzieć, że masz zajebiste włosy- chłopak odpowiedział bardzo szczerym uśmiechem-aż proszą się do robienia warkoczyków-złapałam trzy pasma jego włosów i zaczęłam pleść cieniutki warkoczyk.
Po pół godzinie jazdy zauważyłam, że Bill robi się śpiący, więc zdjęłam swoją bluzę i ułożyłam sobie na kolanach
-Jak chcesz się położyć to moje kolana są do dyspozycji
Po chwili namysłu położył głowę na nich i udał się do krainy snów, a po nim i ja.
-Wstawajcie-poczułam szarpanie za ramię-Już jesteśmy na miejscu
 Przeciągnęłam się na miejscu i otworzyłam oczy. Myślałam, że śnie, dom, przed którym zaparkowaliśmy był ogromny, na przodzie znajdowały się 4 wysokie filary i ogromny basen. Pierwszy raz w życiu widziałam tak piękny dom.
Bill-szepnęłam i odgarnęłam grzywkę z jego czoła- wstawaj, jesteśmy już
Chłopak podniósł głowę z moich kolan i  ziewnął, ale on słodki. Jak można go skrzywdzić lub mu odmówić? Tego nie rozumiem i raczej nie zrozumiem
Pomogłam mu wyjść z auta, a ochroniarz wziął nasze bagaże z auta.
Kiedy weszliśmy do domu myślałam, że padnę z wrażenia. Dom kosztował pewnie kupę forsy. Piękny żyrandol z kryształków, duży, biały puchaty dywan, Schody kręcone prowadzące na górę, a ściany karmelowe. Jednym słowem po prostu WOW!
Po lekkim otrząśnięciu zauważyłam, że Bill nie może trafić kurtką na wieszak, pomogłam mu
-pięknie tutaj, nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego domu
-Dziękuje, ale nie dawno zrozumiałem, że piękny dom nie jest ważny, ja już go nigdy nie zobaczę…
Nie odpowiedziałam nic
-To może zrobię kawę? –Zapytałam po chwili ciszy
-Nie wiesz gdzie, co jest..
-To mi powiesz
Wzięłam go za rękę i powędrowałam w głąb domu. Co nowe pomieszczenie to piękniejsze. W końcu jakoś dotarliśmy do celu.  Odsunęłam krzesło od stołu, który był umieszczony na środku kuchni.
-Usiądź
-Nie, ja muszę iść do toalety
-To cię zaprowadzę                      
-Jakoś dojdę po omacku
-Dobra to idź a ja zrobię tę kawę- odwróciłam się i wstawiłam wodę, po czym zaczęłam szukać po szafkach kubków, a było to trudne zadanie, bo szafek było wiele.
Kiedy już mi się udało znaleźć kubki, wyciągnęłam dwa i postawiłam na blacie. Nagle usłyszałam przerażający huk..

-CDN-
Fiziok

10 komentarzy:

  1. Przerażający huk ?! Proszę Cie...tylko nie mów mi, że Bill spadnie ze schodów. O_O Błagam Cie pisz, pisz i jeszcze raz PISZ. !

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się prosi o kolejny odcinek. Genialny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie. Mam nadzieje że cdn niedługo ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na ciąg dalszy ! zajebiste opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jak można się nie zgodzić? xd
    I znowu koniec w najlepszym momencie xD Odcinek super **
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko mi nie mów, że coś mu się stanie! Zawsze w takich momentach mam ochotę płakać. Jak ona mogła go puścić samego, przecież na osobę niewidomą trzeba uważać, dopóki nie nauczy się sobie radzić! Uch :/ I ta głupia, bezmyślna matka bez uczuć... dzieje się xD Podoba mi się, tylko żeby Billowi nie stało się nic poważnego.
    [durch-die-angste-in-dir.blog.onet.pl]
    [alles-oder-nichts.blog.onet.pl]
    - Freiheit

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tooo ! Ludzie komentujcie . :d I mi tu nie krakać że Billuśowi się coś stanie . ;__;

    OdpowiedzUsuń
  8. Apeluję do ludzi którzy czytają te opowiadanie o komentowanie, albo narobię spamu. ponieważ komentarzy jest dość mało a ja chcę następny rozdział . zresztą nie tylko ja. tak wiec komentarze miło widziane. sama autorka tego bloga napisała że oczekuje komentarzy, na które oczywiście opowiadanie zasługuje.!!! czekam na następny rozdział. jeśli podoba się wam to opowiadanie to chyba nic wam się nie stanie jeśli napiszecie komentarz. a to daje chęć do dalszego pisana opowiadania i naszej radości gdy czytamy kolejne odcinki. oj rozpisałam się.

    OdpowiedzUsuń