Nadal liczę na więcej komentarzy. Następna notka pojawi się dopiero po 10 komentach.
Chciałabym wam przypomnieć, że historia rozgrywa się w latach 2007-2008
*
-mamo on nie jest chory, tylko stracił wzrok, a przecież to
nie jest najważniejsze, proszę cię. Jeżeli się zgodzisz będę ci wdzięczna do
końca życia
-Jeżeli bym się zgodziła, nie byłabym matką
-Ale, dlaczego?
-To by było nie odpowiedzialne z mojej strony, znacie się
dopiero dwa dni..
-Jak na te 2 dni poznałam go już dość dobrze, wiesz, jaki on
jest? Nie wiesz
-Kochanie, nie zgadzam się i to jest tyle z mojej strony.
-A pomyślałaś o innych? Co on takiego zrobił? Dlaczego
wszyscy są przeciwko niego? On jest taki bezbronny.. Ty nawet nie wiesz
-Przykro mi, nie wszyscy mają szczęście
-Jak możesz tak mówić? Nie poznaje cię –wyłączyłam się
Znowu to samo, zamiast się pogodzić z mamą jeszcze bardziej
się z nią pokłóciłam. Nie poznaje jej, powinna mnie wspierać, wykazać się,
chociaż trochę, a w moich oczach zyskałaby bardzo wiele. Co ja teraz powiem
Billowi, obiecałam mu…, Dlaczego ja jestem taka głupia? Zawiodłam po całej
linii.
Pod wpływem nerwów rzuciłam moim telefonem o ścianę i
zwyczajnie się popłakałam. Byłam bezradna. Usiadłam na łóżku i zakryłam twarz
dłońmi. Po chwili się trochę uspokoiłam, pozbierałam części telefonu z podłogi
złożyłam go i weszłam do toalety obmyć twarz i zrobić nowy makijaż. Kiedy
make-up był już gotowy zaczęłam się pakować, Pojadę z Billem do niego a potem
coś wymyśle. Wszystko będzie ok- pocieszałam się w myślach, chociaż tak
naprawdę w to nie wierzyłam.
O 17: 48 byłam już pod szpitalem z walizkami. Teraz musiałam
iść do Billa i jakoś mu to wytłumaczyć. Na holu głównym zobaczyłam pielęgniarkę
prowadzącą Billa, w ogóle sobie nie radził. Podbiegłam do niego z walizkami i
mocno uścisnęłam
-Kim pani jest?! Proszę go puścić, bo zawołam ochronę
-powiedziała nieco głośniejszym tonem zbulwersowana kobieta
-Spokojnie, jestem jego koleżanką, prawda Bill?
-Prawda-uśmiechnął się, kobieta nie wyglądała na zbyt wesołą
-Może pani już się zająć sobą, ja mu pomogę-kobieta
prychnęła i poszła w swoją stronę
-Nie zbyt jest miły tutejszy personel, co nie?- Chwyciłam
jego chudą i delikatną dłoń
-zauważyłem, możemy porozmawiać?
-Oczywiście
-Ja sobie wszystko przemyślałem i sądzę, że przeprowadzka do
ciebie byłaby nie rozsądna. Znamy się dopiero dwa dni i wiesz..
-Ale jak ty sobie poradzisz?
-Jakoś sobie poradzę
-Ale zaprosisz mnie jeszcze dziś na kawę, chciałabym zobaczyć
jak mieszkasz
-jeżeli masz taką ochotę
-jasne, że mam- pociągnęłam go lekko za rękę- chodź po
wypis
Ominęła mnie część tłumaczenia się, dlaczego nie może u mnie
zamieszkać, ale ani mi się śni rezygnować z tego planu. Odczekam jeden dzień
bez telefonów do matki aż w końcu zmięknie i się zgodzi. Dzisiejszą noc gdzieś
spędzę, może w jakimś hotelu, ale jeszcze o tym nie zastanawiałam.
Po odebraniu wypisu mogliśmy spokojnie wyjść ze szpitala.
Pod jedną ręką trzymałam Billa a drugą ciągnęłam walizkę.
-Widzisz gdzieś taki czarny duży samochód?-Zapytał brunet
-widzę
-to chodźmy do niego, mój ochroniarz zawiezie nas do mnie
Szliśmy bardzo powoli. Obawiałam się, że bill się przewróci
lub zrobi sobie krzywdę, lecz na szczęście doszliśmy do auta
bezpiecznie.
-Kto to jest?-Zapytał mięśniak za kółkiem
-moja koleżanka, chciała wejść na kawę
-Jesteś pewny, że koleżanka?
-Oj, daj spokój- zakończył, tą konwersacje czarny
Kiedy ruszyliśmy nastała nagle krępująca cisza w
samochodzie, nikt się nie odzywał, spojrzałam na Billa i wzięłam do ręki jego
dłoń
-Masz bardzo zadbane dłonie i widzę, że jesteś fanem tipsów
-Nadal trzyma mi się kolor?
-Tak, jeśli kolorem można nazwać czarny
-Dla mnie ostatnio tylko ten kolor istnieje…-wyraźnie posmutniał
-oj przestań, jeszcze chciałam ci powiedzieć, że masz
zajebiste włosy- chłopak odpowiedział bardzo szczerym uśmiechem-aż proszą się
do robienia warkoczyków-złapałam trzy pasma jego włosów i zaczęłam pleść
cieniutki warkoczyk.
Po pół godzinie jazdy zauważyłam, że Bill robi się śpiący,
więc zdjęłam swoją bluzę i ułożyłam sobie na kolanach
-Jak chcesz się położyć to moje kolana są do dyspozycji
Po chwili namysłu położył głowę na nich i udał się
do krainy snów, a po nim i ja.
-Wstawajcie-poczułam szarpanie za ramię-Już jesteśmy na
miejscu
Przeciągnęłam się na
miejscu i otworzyłam oczy. Myślałam, że śnie, dom, przed którym zaparkowaliśmy był
ogromny, na przodzie znajdowały się 4 wysokie filary i ogromny basen. Pierwszy
raz w życiu widziałam tak piękny dom.
Bill-szepnęłam i odgarnęłam grzywkę z jego czoła- wstawaj,
jesteśmy już
Chłopak podniósł głowę z moich kolan i ziewnął, ale on słodki. Jak można go skrzywdzić lub mu odmówić? Tego nie
rozumiem i raczej nie zrozumiem
Pomogłam mu wyjść z auta, a ochroniarz wziął nasze
bagaże z auta.
Kiedy weszliśmy do domu myślałam, że padnę z wrażenia. Dom
kosztował pewnie kupę forsy. Piękny żyrandol z kryształków, duży, biały
puchaty dywan, Schody kręcone prowadzące na górę, a ściany karmelowe. Jednym
słowem po prostu WOW!
Po lekkim otrząśnięciu zauważyłam, że Bill nie może trafić
kurtką na wieszak, pomogłam mu
-pięknie tutaj, nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego
domu
-Dziękuje, ale nie dawno zrozumiałem, że piękny dom nie jest
ważny, ja już go nigdy nie zobaczę…
Nie odpowiedziałam nic
-To może zrobię kawę? –Zapytałam po chwili ciszy
-Nie wiesz gdzie, co jest..
-To mi powiesz
Wzięłam go za rękę i powędrowałam w głąb domu. Co nowe
pomieszczenie to piękniejsze. W końcu jakoś dotarliśmy do celu. Odsunęłam krzesło od stołu, który był
umieszczony na środku kuchni.
-Usiądź
-Nie, ja muszę iść do toalety
-To cię zaprowadzę
-Jakoś dojdę po omacku
-Dobra to idź a ja zrobię tę kawę- odwróciłam się i
wstawiłam wodę, po czym zaczęłam szukać po szafkach kubków, a było to trudne zadanie,
bo szafek było wiele.
Kiedy już mi się udało znaleźć kubki, wyciągnęłam dwa i
postawiłam na blacie. Nagle usłyszałam przerażający huk..
-CDN-
Fiziok
Przerażający huk ?! Proszę Cie...tylko nie mów mi, że Bill spadnie ze schodów. O_O Błagam Cie pisz, pisz i jeszcze raz PISZ. !
OdpowiedzUsuńAż się prosi o kolejny odcinek. Genialny pomysł!
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Mam nadzieje że cdn niedługo ;))
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy ! zajebiste opowiadanie ^^
OdpowiedzUsuńAle jak można się nie zgodzić? xd
OdpowiedzUsuńI znowu koniec w najlepszym momencie xD Odcinek super **
Weny~
Tylko mi nie mów, że coś mu się stanie! Zawsze w takich momentach mam ochotę płakać. Jak ona mogła go puścić samego, przecież na osobę niewidomą trzeba uważać, dopóki nie nauczy się sobie radzić! Uch :/ I ta głupia, bezmyślna matka bez uczuć... dzieje się xD Podoba mi się, tylko żeby Billowi nie stało się nic poważnego.
OdpowiedzUsuń[durch-die-angste-in-dir.blog.onet.pl]
[alles-oder-nichts.blog.onet.pl]
- Freiheit
Kocham tooo ! Ludzie komentujcie . :d I mi tu nie krakać że Billuśowi się coś stanie . ;__;
OdpowiedzUsuńApeluję do ludzi którzy czytają te opowiadanie o komentowanie, albo narobię spamu. ponieważ komentarzy jest dość mało a ja chcę następny rozdział . zresztą nie tylko ja. tak wiec komentarze miło widziane. sama autorka tego bloga napisała że oczekuje komentarzy, na które oczywiście opowiadanie zasługuje.!!! czekam na następny rozdział. jeśli podoba się wam to opowiadanie to chyba nic wam się nie stanie jeśli napiszecie komentarz. a to daje chęć do dalszego pisana opowiadania i naszej radości gdy czytamy kolejne odcinki. oj rozpisałam się.
OdpowiedzUsuńpisz dalej
OdpowiedzUsuńpisz dalej ! proszę. ! O.O
OdpowiedzUsuń