Bardzo by mi było miło, jeżeli więcej osób by komentowało. To
zajmuje nie wiele czasu, a mi daje wiele radości i chęci do pisania kolejnych
odcinków. Przypominam, że jeżeli ktoś chce być informowany o nowych notkach to
podawajcie swoje gg lub polubcie fanpage http://www.facebook.com/ilovethotel?fref=ts
I oto kolejna notka ! :D
***
-Nie płacz słyszysz?!, Obiecaj, że nie będziesz płakał-
mocniej go ścisnęłam, wyczułam, że bierze bardzo płytkie oddechy-Nie rób mi
tego-Nie wiem czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tu, mam zbyt miękkie serce by
patrzeć na męczarnie i ból innego człowieka..
-Boje się..-Zaszlochał
-wiem, uspokój się, pomogę ci, obiecuje- uspakajałam
-Dziękuje- zacisnął palce na moich plecach- Dzięki tobie,
pierwszy raz od mojego wypadku nie czułem się samotny..
-Cieszę się-zrobiło mi się cieplej na sercu, że chociaż przez
chwile nie czuł się smutny- Bill, obiecuję, że jutro przyjdę, a teraz muszę już
zmykać, ale przed tym obiecasz mi coś?
-Co?
-Nie będziesz płakał
-obiecuje, -mocniej się wtulił- Na pewno mnie jeszcze
odwiedzisz?
-Na pewno
************************
Kiedy już leżałam w łóżku rozmyślałam jak by mu pomóc.
Chciałam tego z całego serca tylko nie wiedziałam jak. Po za tym już pewnie
niebawem wyjdzie ze szpitala. I gdzie on pójdzie? No na pewno do domu, ale
przecież sam sobie tam nie poradzi. On nawet się sam nie może wykąpać, bo się poślizgnie
i zabije. Może zaproszę go do siebie? A jak mama się nie zgodzi.. Zgodzi się. A
jak nie to będzie foch. Jeszcze Billa tylko muszę namówić. Ale jak ja sobie z
nim poradzę. Dużo jest roboty przy takim człowieku. Nawet ze schodów sam nie
zejdzie ani się nie wykąpie sam. Ale obiecałam, że mu pomogę a obietnica to
obietnica.
*****************
Następnego dnia rano, wstałam i zjadłam sobie jajecznice, a
potem poszłam wykonać poranną toaletę, ogarnęłam trochę pokój i mogłam wyjść z
hotelu prosto do szpitala. Po drodze natknęłam się na McDonalda, więc weszłam do
niego zmyślą o Billu i kupiłam 3 hamburgery i cole. Niech się chudzina naje.
Pewnie personel szpitala nie będzie z tego zbytnio zadowolony, ale ja mam to
gdzieś. Wychodząc z Mc-a usłyszałam
telefon, Mama
-Cześć córciu, to dzisiaj już wracasz, tak?
-No, bo widzisz mamo, plany się pozmieniały, będziemy mieli
w domu gościa
-Jak to?
-Pomyślałam , że Bill zamieszka u nas
-Jak to pomyślałaś sobie?! A moje zdanie już się nie liczy?!
Ja się na to nie zgadzam! I to, że pozwoliłam Ci tam jechać było wielkim błędem
-Wiesz, co mamo, myślałam, że masz serce-wyłączyłam się
Byłam zdenerwowana, rozmowa z mamą wyprowadziła mnie z
równowagi. Jeżeli ona się nie zgodzi na Billa, ja zamieszkam w tym hotelu. Ale skąd
ja wezmę pieniądze? Co ja gadam!!! Mama musi się zgodzić, i koniec
*********************
Kiedy weszłam do Sali bill się uśmiechnął, skąd wiedział,
że to ja weszłam?
-Cześć, z czego jesteś taki szczęśliwy- Podeszłam i lekko go uścisnęłam
-Bo usłyszałem, że weszłaś
- A skąd ta pewność?
-Szczerze to sam nie wiem..
-Mam tu coś dla ciebie- wręczyłam mu paczkę z jedzeniem- mam nadzieje, że lubisz jedzenie z Mc-a
-Bo usłyszałem, że weszłaś
- A skąd ta pewność?
-Szczerze to sam nie wiem..
-Mam tu coś dla ciebie- wręczyłam mu paczkę z jedzeniem- mam nadzieje, że lubisz jedzenie z Mc-a
-Kochana jesteś, dziękuje, już nie mogę patrzeć…. Znaczy wąchać
tutejszego jedzenia
-To trafiłam w dziesiątkę
-znamy się od wczoraj a ja już cię polubiłem-uśmiechnęłam
się
-Ja cię też, jesteś inny niż wszyscy, taki specyficzny
-Dzisiaj pod wieczór mam wypis, będę musiał kogoś poprosić
żeby zadzwonił do sakiego
-kto to?
-Mój ochroniarz
-To, czemu nie ma go tu z tobą?
-Do, czego on mi jest potrzebny? Już prawie nikt tu nie
przychodzi, wszyscy sobie odpuścili
-Mogę zadać ostatnie pytanie?
-Dawaj
-Jak sobie poradzisz sam w domu?
- nie zastanawiałem się jeszcze nad tym
-Bo wiesz ja wczoraj tak sobie myślałam, że jak byś chciał
to byś mógł ze mną przez pewien czas zamieszkać
-No, co ty, nie żartuj sobie
-nie żartuje
-przecież znamy się od wczoraj, praktycznie nic o sobie nie
wiemy, a ty tak po prostu chcesz mi pomóc?
-Jestem ci to winna, obiecałam a ja słów na wiatr nie rzucam
-To jest bardzo szalony pomysł, przecież nie chcesz się
zajmować taką kaleką, uwierz mi
-nie mów tak
-ale to jest prawda
-To znaczy, że chcesz ze mną zamieszkać?
-Nie wiem, nie lubię się komuś zwalać na głowę, ja nigdy
tego nie robiłem i nie nawiedziłem tego, do tej pory tego nie lubię
-Ale ja naprawdę cię polubiłam, już ci mówiłam wczoraj, że w
wieku 16 lat zaczęłam się angażować w różne akcje, które miały na celu pomóc
ludziom, a teraz, kiedy mam naprawdę okazję to zrobić, ty mi odmawiasz. Zgódź
się, proszę, będzie miło, i nie myśl sobie, że mi zależy na twoich pieniądzach.
Chociaż zdaje sobie sprawę, że byłeś i nadal jesteś osobą publiczną i masz 100
razy więcej pieniędzy niż ja.
-Nie pomyślałem tak ani razu, masz dobre serce
-ty też
-Ja? Dobre żarty, ten, co ćpał, pił i cały czas myślał o sobie?
-Bill ja wiem na pewno, że jesteś dobrym człowiekiem
-Nawet nie wiesz jak miło mi słyszeć takie słowa
-To dasz sobie pomóc?
-Dobrze, ale najpierw pojedziemy po moje rzeczy a potem do
ciebie. Długo będziemy jechać?
-trochę się jedzie, tak około 11 godzin
-to serio długo
-zleci szybko zobaczysz. To, o której masz wypis?
-o 18
-To ja teraz pojadę się spakować i przyjadę o osiemnastej
dobrze?
-dobrze.
****************
Pakując się do wyjazdu pomyślałam o mamie, nie zbyt dobrze
się zachowałam w stosunku do niej. Ona się o mnie martwi a ja na nią najeżdżam.
Chyba powinnam ją przeprosić.
Wzięłam telefon i wybrałam do niej numer
-Cześć
-Cześć-odpowiedziała nie zbyt szczęśliwym tonem
-Mamo chciałam cię przeprosić i powiedzieć, że poznałam tego
chłopaka lepiej i on ma naprawdę dobre serce
-I, co z tego? To, że ma dobre serce znaczy, że od razu musisz
go brać do domu?
-Nie, ja… Ja czuję, że muszę mu pomóc, ale żebym ja pomogła
mu a on mi, ty najpierw musisz podjąć decyzje, czy się zgadzasz? On naprawdę
tego potrzebuje mamo, uwierz mi
-Ja nie wiem, nie powinnaś podejmować tak poważnych decyzji
dotyczących człowieka chorego w tak młodym wieku
-mamo on nie jest chory, tylko stracił wzrok, a przecież to
nie jest najważniejsze, proszę cię. Jeżeli się zgodzisz będę ci wdzięczna do
końca życia
-CDN-
Fiziok
o. jestem pierwsza ;D oky,. opowiadanie mi się bardzo podoba. jest niepowtarzalne. czekam na dalsze odcinki. to uzależnia. lol.
OdpowiedzUsuńswietnie, swietnie oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńA ja jestem zła! Przy końcówce aż wstrzymałam oddech, a tu klops i trzeba czekać do następnego... ale nic, i tak jest super. Uwielbiam Billa w tym opowiadaniu, jest taki wrażliwy i 'do tulenia' :3
OdpowiedzUsuń- Freiheit
W takim momencie przerywać? :O
OdpowiedzUsuń*powiedz tak, powiedz tak, Bill może z nami zamieszkać* i co,w tej chwili koniec? xd
Odcinek jest świetny. Dużo uczuć, to mi się podoba <3
Tak przy okazji...serio, nigdy nie czytałam opo, które by z miejsca uśmiercało Toma i pozbawiało Billa wzroku o.O Oryginalny i ciekawy pomysł ^^
Czekam na nexta i mam nadzieję, że go niedługo zobaczę ^o^"